Jesień
Astronomiczna jesień już za nami. Każdego dnia widać, jak przyroda zmienia się, przekwita i zmierza w kierunku spoczynku — oddechu, by nabrać siły i narodzić się na nowo.
Krajobraz przeobraża się z dnia na dzień. Na drzewach mieszają się feerie kolorów — od złota po purpurę — a drobny wiatr zrywa te barwy z gałęzi i radośnie kołysze nimi w locie, by móc otulić nimi ziemię, pachnącą już wilgotną, jesienną ściółką.
Las jesienią jest magicznie inny. Wszystko jest jasne, barwne, pachnące — jakby chciało ostatnim wezwaniem wyrazić: toczyło się we mnie życie, było bujne, głośne, piękne — teraz chcę już odpocząć. Leśna ściółka pachnie coraz intensywniej, jakby las chciał ostatnim tchnieniem przypomnieć: tu tętniło życie, teraz czas odpocząć.
Jest cicho. Tylko gdzieniegdzie słychać delikatny ptasi flet — sikory i kosy przeskakują z gałązki na gałązkę w pogoni za ostatnimi muszkami. Sarny niechętnie wychodzą na żer, jeże buszują w liściach, borsuki wloką liście do nor i przygotowują się do zimowego snu. Każdy jest zajęty, każdy pogrążony w swojej pracy. W ciszy i spokoju przyjmuje fakt, że to już koniec dobrobytu — teraz nastał czas spokoju i ciemności.
A jednak — w tej ciszy tli się obietnica. To czas, po którym, gdy pojawi się Wega z gwiazdozbioru Lutni tuż po zachodzie słońca, wszystkie istoty będą już wiedzieć: wkrótce dzień stanie się dłuższy od nocy i znów nastanie jasność.


.jpg)
Komentarze
Prześlij komentarz