Wschód
Pod zachodzącym słońcem w barwach płomieni,
Góry cicho toną w wieczornej przestrzeni.
Czerwień i złoto wiatrem wyryte
Kąpią się w tej ferii góry nie zdobyte
Mrok obejmuje ich szczyty ramieniem
Sen już spogląda leniwym spojrzeniem
To cienka granica między nocą a dniem
Gdzie kończy się bieg, a zaczyna się sen.
Bo noc rozciągnie czerń swej szaty znowu
Okrywając szczyty od wiatru i chłodu
W czas odpoczynku w harmonii światu obu
Narodzi się dzień i przyjdzie od wschodu.
Góry cicho toną w wieczornej przestrzeni.
Czerwień i złoto wiatrem wyryte
Kąpią się w tej ferii góry nie zdobyte
Mrok obejmuje ich szczyty ramieniem
Sen już spogląda leniwym spojrzeniem
To cienka granica między nocą a dniem
Gdzie kończy się bieg, a zaczyna się sen.
Bo noc rozciągnie czerń swej szaty znowu
Okrywając szczyty od wiatru i chłodu
W czas odpoczynku w harmonii światu obu
Narodzi się dzień i przyjdzie od wschodu.
autor _ Pola Krakowianka 🌹
Komentarze
Prześlij komentarz